Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 62
Pokaż wszystkie komentarzejezdze od 20 lat (motocykl do 180 koni mocy :), mam grubo ponad 40 lat, ksiazeczke ww. tez czytalem ale twoj wpis traktuje jako delikatny zart - niestety na zachowania innych nie mamy zadnego wplywu i nasze przewidywanie i ostoznosc zredukuje prawdopodobienstwo zderzenia powiedzmy o 50 % ale - litosci- nie do zera... niewielu dzwonow zycze!
OdpowiedzBTW, moje prawko też jest już pełnoletnie, co roku nawijam 10kkm+ sprzętami o mocy grubo ponad 100 koni.
OdpowiedzDo zera prawdopodobieństwa nigdy nie da się zredukować (zresztą nie napisałem, że do zera), ale prawie do zera - bez problemu. Redukcja o 50% oznaczałaby dzwon przy co drugim nagłym wymuszeniu. :) Niespodziewane wymuszenie, gdy muszę bardzo szybko zareagować, zdarza mi się około raz na rok. Serio. Pozostałe wymuszenia albo "widzę" wcześniej, albo, gdy mam wątpliwość, biorę poprawkę i zmieniam tor jazdy i/lub prędkość, aby odsunąć się w czasie i przestrzeni od podejrzanego kierowcy. Zawsze działało, więc chyba mogę powiedzieć, że prawdopodobieństwo jest bliskie zeru?
OdpowiedzNo nie. Gdyby było bliskie zeru to musialbys zebrac probe tysiaca podobnie jezdzacych kierowcow ("przewidujacych"...), dac im pojezdzic 20 lat i porownac wyniki. Gdyby bylo bliskie zeru, to kazdy z nich mialby w tym czasie np. jedna lub zero kolizji. Niewykonalne........poza tym zalezy jak sie jezdzi ;) jezeli np. po drogach publicznych glownie w zakresie predkosci 100-270 to nie ma czasu na zaden manewr - przewidywanie sprawdza sie tylko gdy nie przeginamy ;)
Odpowiedz